RADIOFORUM

Inne urządzenia - Pasmo przenoszenia dźwięku w słuchawkach radiowych

max - 21-06-2010, 00:19
: Temat postu: Pasmo przenoszenia dźwięku w słuchawkach radiowych
Najlepsze słuchawki przeznaczone do pracy z radiem nie mają pełnego pasma słyszanego przez ludzkie uszy, a jedynie takie która przenosi mowę. Jeśli sobie przypominam to chyba 300 do 6 albo 8 tys Hz. Jest prosty sposób aby normalne słuchawki ograniczyć do tego wycinka wlutowując coś w obwody elektryczne?
SQ6PNV - 21-06-2010, 00:30
:
Hmm... Czy ja wiem czy to trzeba ograniczać same słuchawki? Może lepiej przepuścić sygnał przez korektor graficzny? Swego czasu podłączyłem radio do "brooklyńskiego" magnetofonu, zaopatrzonego w taki korektor i efekt był naprawdę niezły (co prawda - słuchawek nie podłączałem, ale podejrzewam, że źle by nie było :) )
max - 21-06-2010, 00:37
:
Chodzi mi o najlepszy efekt przy najprostszych środkach. Czuję, że już niedługo trzeba będzie mocno się wysilać aby w natłoku stacji przy propagacji wychwycić coś ciekawego :)
A jak mówią koledzy najlepszy odsłuch jest właśnie w słuchawkach.
SQ6PNV - 21-06-2010, 00:46
:
Zgadza się - ale to co proponujesz to ani chybi będzie odpowiedni filtr, którego zrobienie może nie jest szczytem umięjętności elektronika, ale jednak za lutkolbinę złapać będzie trzeba. Mając do dyspozycji korektor dostajesz do ręki de facto taki filtr, na dodatek regulowany - masz więc możność samodzielnego dobrania go do konkretnych słuchawek, a nawet aktualnej modulacji... I nie koniecznie zaraz musi być to wieeelkie pudło z metrowymi kolumnami, zmieniarką płyt i migającymi wokół obudowy diodami (pamiętacie? szał był :] ) - takie korektory bywały nawet w starych dyktafonach na duże kasety, walkmanach (tu lutować trzeba - dyktafon miał zazwyczaj wejście aux) czy "jamnikach" (co prawda tu zazwyczaj trójpasmowe ale zawsze...). Inną kwestią pozostaje przepuszczanie sygnału przez wyrób "discopolowy", gdzie bywa tak, że wzmacniacz się wzbudza sam z siebie :haha: , ale próbować trzeba - mój brooklyński discowymiatacz z lat pacholęcych zadziwiająco dobrze sobie radził z sygnałem w.cz. "atakującym" z anteny umieszczonej 2m od niego (za oknem)...

Proszę bardzo:

Adminie - Scalić już nie mogę, więc zwalam to na Twe Bary... :]

Znalazłem mój filmik: http://www.youtube.com/watch?v=uxqVOBk2WuI

Zapomniałem, że go wrzuciłem na YT swego czasu - trochę się pobawiłem korektorem - co prawda niewiele słychać, z racji użytego "szumołapu" (bo "mikrofon" to wielce nadęta nazwa dla tego guzika wbudowanego w aparat...) - w rzeczywistości różnice były kolosalne, a zaleta podpięcia radia w ten sposób - oczywista.

[susel]
YANKES - 03-07-2010, 22:41
:
A ja poleciłbym coś zupełnie innego. Mianowicie zapomniane słuchawki produkcji radzieckiej przeznaczone do sprzętu radiowego o oznaczeniu TA-56M i impedancji 1600 Ohm. Nie wyglądają może szczególnie elegancko, nie są też zbyt ergonomiczne, ale właśnie dzięki wysokiej impedancji powodują, że niskoimpedancyjne wzmacniacze stosowane obecnie w sprzęcie radiowym nie oddają pełnej mocy w całym paśmie akustycznym, a jedynie w paśmie tonów średnich. Dodatkowo ich archaiczna konstrukcja sama w sobie uniemożliwia przenoszenie zbyt szerokiego pasma. Dzięki takiej konfiguracji sprzętu już samo podłączenie słuchawek powoduje ulgę dla ucha. Niestety trudno je stosować w sprzęcie, który nie dysponuje wystarczającym zapasem mocy audio, ale ja stosuję je z Kenwoodem TS-440 i jestem zadowolony z efektów, zawsze mam jeszcze lekki zapas, żeby zrobić głośniej.

A jeżeli komuś nie będą pasowały ze względu na wygląd, czy wygodę użytkowania, zawsze można użyć samych wkładek i zamontować je w obudowie od popularnych i niedrogich obecnie produkowanych słuchawek.

Przy okazji uwaga: ponieważ można spotkać różne wykonania wkładek TA-56, należy zwracać uwagę też na dodatkowe opisy, często można spotkać je w wykonaniu 50 Ohm, one też pracują nieźle, ale gorzej niż wysokoimpedancyjne i potem okaże się, że poza jakością przetwarzania telefonu nie uzyskaliśmy żadnego dodatkowego efektu ;)