RADIOFORUM

Na wesoło - Żarty

predyk - 25-11-2009, 10:14
:
A co w tym temacie tak ponuro ostatnio?

Kumpel do kumpla:
- Taka bogata blondynka a ty się z nią pokłóciłeś! Co się stało?
- Poprosiła żebym zgadł ile ma lat.
- I co?
- Zgadłem.

- Jak leci?
- Super, tylko palce mnie strasznie bolą.
- A, co się stało?
- Wczoraj na czacie mieliśmy imprezę i całą noc śpiewaliśmy.

Przybiega dzieciak na stację benzynową z kanistrem:
- Dziesięć litrów benzyny, szybko!
- Co jest? Pali się?
- Tak, moja szkoła. Ale trochę jakby przygasa.

Na egzamin w sesji letniej spóźniła się studentka. Wpada zdyszana i od progu błagalnym głosem woła:
- Panie profesorze,przepraszam za spóźnienie,ale zapomniałam wyłączyć żelazko.
- A czy przypadkiem nie zapomniała pani bielizny?
- Nie, w lecie nie noszę, panie profesorze.

Rozmawia dwóch szefów:
- Jaki jest twój ideał sekretarki?
- 20-letnia dziewczyna z 30-letnim doświadczeniem...

Szef przyjmuje nowego pracownika:
- W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty
przed wejściem do gabinetu?
- Oczywiście.
- Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki.

Co mówi komputerowiec jak widzi swoją teściową?
Alt + Ctrl + Delete
Do znakomitego lekarza specjalisty przychodzą rodzice pewnego młodego człowieka i biadolą:
- Panie doktorze, nie możemy odciągnąć syna od komputera.
- No cóż - wyrokuje lekarz - trzeba będzie go leczyć.
- Ale czym?!
- Normalnie! Dziewczętami, papierosami, piwem...

Klasyfikator pojemności butelek wódki w świecie informatyków:

0.1 l - demo
0.25 l - trial version
0.5 l - personal edition
0.7 l - professional edition
1.0 l - network edition
1.75 l - enterprise
3 l - for small business
5 l - corporate edition

List z wakacji:

Jest pięknie. Świetnie wypoczywam. Bądźcie spokojni i nie martwcie się o mnie.
P.S. Co to jest epidemia?


Matrix - z pamiętnika kinomana
Piątek
Byłem na Matriksie. Fajny film...

Sobota
Śniła mi się Trinity.
Mogliby zbudować tę Matrycę. Już ja bym wiedział, do czego ją wykorzystać...

Niedziela
Och, Trinity...!!!

Poniedziałek
Poczułem się jak w Matriksie. Jechałem windą z agentem Smithem.
To znaczy z panem Mietkiem spod 23, ale dopiero dziś zwróciłem uwagę na te ciemne okulary. Zawsze je nosi...
Dziwna sprawa.

Wtorek
Spytałem go. Zdziwił się i powiedział, że przecież jest niewidomy.
Akurat...

Środa
Dobrzy są! Do ostatniej chwili udawał, że nie widzi tej liny. Wolał stoczyć się aż pod drzwi Grzelakowej,
niż dać się zdemaskować. To znaczy, że na razie jestem bezpieczny. Nie wiedzą, że ja już WIEM.

Czwartek
Pan Mietek zniknął. Grzelakowa mówi, że leży w szpitalu z połamanymi nogami.
Udałem, że jej wierzę. Nie mogę jej ufać. Muszę znaleźć Morfeusza.

Piątek
Dałem ogłoszenie do wszystkich gazet codziennych:

Do Morfeusza

Wiem wszystko i jestem gotowy podążyć za białym królikiem. Jeśli chcesz się przekonać, że wybiorę właściwą pigułkę, czekam na Ciebie jutro w klubie 'Hades' w Warszawie. Będę miał na koszulce znaczek Playboya.

Sobota
Byłem w 'Hadesie'. Niewiele brakowało. Na szczęście w Polsce nawet agenci Matrixa to patałachy.

Od razu ją poznałem. Miała na sobie identyczną czerwoną suknię. Udało mi się ją zaskoczyć i wystarczył
prawy prosty w szczękę. Wolałem jednak nie czekać aż wstanie z podłogi i zmieni się w agenta. Zwiałem
tylnym wyjściem. Kilku innych mnie goniło, ale byłem dla nich za szybki. Muszę zacząć ćwiczyć skoki.

Niedziela
Było w "Wiadomościach". 'Damski bokser' - też coś! Idioci nie wiedzą jaka jest stawka tej gry!!!
Nie wiem, czy mnie nie namierzyli. Mam nadzieję, że zdążę skończyć montaż nadajnika i wejść na
częstotliwość I programu.

Poniedziałek
Trzecia bezsenna noc. Nie mogę sobie pozwolić na przegapienie deja vu.

Wtorek
To już ostatni wpis.
Jednak ich nie doceniłem. Właśnie wyważają drzwi. Jest z nimi trzech agentów.
Co kraj to obyczaj. U nas nie noszą garniturów. Mają nienagannie skrojone białe fartuchy.
Sprytne - kto uwierzy wariatowi?

A więc żegnajcie. The Matrix has me...


- Janie, kiedy to ostatnio polowaliśmy na jelenia?
- Wczoraj, Jaśnie Panie.
- No widzisz! To dlaczego dziś na obiad znowu jest konina?
- Proszę wybaczyć, ale kucharz serwuje tylko to, co Jaśnie Pan raczy trafić!


W szkole:
- Hej, ty tam, pod oknem - kiedy był pierwszy rozbiór polski? Pyta nauczyciel.
- Nie wiem.
- A w którym roku była bitwa pod Grunwaldem?
- Nie pamiętam
- To co ty właściwie wiesz? Jak chcesz zdać maturę?
- Ale ja tu tylko kaloryfer naprawiam.
_
Adrian - 03-01-2010, 02:13
:
Jedzie chłop z pola i wiezie na furmance kartofle ale siedzi na środku bo jest wypełniona aż nadto i ciągle z niej spadał .
Kobyłka się ociąga bo jej ciężko , więc chłop chce ją potraktować delikatnie batem po zadzie , ale jest za krótki bo daleko siedzi .
Jadąc drogą widzi napis SERWIS CB RADIO - Strojenie Batów .
Wchodzi do środka , a pan w sklepie pyta - cóż potrzeba .
A chłop na to - że chciałby zestroić bata bo niema zasięgu .
SQ6KBW - 03-01-2010, 13:24
:
Alejką parkową zbliżają się do siebie dwie młode matki z wózkami.
Podczas mijania jak to zwykle bywa zaglądają jedna drugiej do wózka.
- O...jaki śliczny...ile już ma?
- Dziesięć miesięcy.
- Mój też... właśnie dzisiaj powiedział pierwsze słowo!
Głos z drugiego wózka:
- ...a co powiedział?
glider - 15-03-2010, 22:22
:
Może ta ki żarcik w temacie:
wiecie jaki jest szczyt techniki CB?
zestroić antenę na trabancie :)
SQ3... - 19-03-2012, 21:54
:
Coś na poprawienie nastroju :)

------------------------

Wchodzi staruszek do konfesjonału i nawija:
- Mam 92 lata. Mam wspaniałą żonę , która ma 70 lat.
Mam dzieci, wnuki i prawnuki. Wczoraj podwoziłem samochodem trzy
nastolatki,zatrzymaliśmy się w motelu i uprawiałem seks z wszystkimi trzema...
- Czy żałujesz, synu, tego grzechu?
- Jakiego grzechu???
- Co z Ciebie za katolik?
- Jestem żydem...
- To czemu mi to wszystko opowiadasz?
- Wszystkim opowiadam!!

------------------------

98-letni staruszek przychodzi do lekarza na przeglad. Lekarz pyta jak sie czuje na co staruszek odpowiada:
- Nigdy nie czulem sie lepiej. Mam 18-letnia nazeczona. Jest w
ciazy i wkrotce bedziemy miec syna. Doktor mysli chwile i mowi:
- Niech pan pozwoli, ze opowiem panu historie. Pewien mysliwy,
ktory nigdy nie zapominal o sezonie mysliwskim, wyszedl raz z domu w takim pospiechu, ze zamiast strzelby wzial ze soba parasol. Kiedy znalazl sie w lesie z krzakow wyszedl ogromny niedzwiedz. Mysliwy wyciagnal parasol, wycelowal w niedzwiedzia i wypalil. I wie pan co stalo sie potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedzwiedz padl martwy jak kloda.
- Niemozliwe! - wykrzyknal staruszek - Ktos inny musial wystrzelic.
- I do tego punktu właśnie zmierzałem...

------------------------

Do jednego z największych banków na świecie przychodzi elegancka staruszka, podchodzi do informacji i mówi, że chciałaby widzieć się z samym prezesem, ponieważ ma ogromną kwotę do wpłacenia i przy okienku się boi.Prezes przyjął staruszkę i pyta o kwotę, na co kobieta pokazuje walizeczkę i mówi, że ma w niej 2 mln euro. Prezes z ciekawością pyta skąd ma tyle pieniędzy?
staruszka: z zakładów
prezes: jak to z zakładów?
st.:np mogę się załozyć z panem, że pana klejnoty sa kwadratowe...
pr.: hahahha, nie ma sprawy, moge się założyć o 50 tys. euro
st.: ok, przyjdę jutro z prawnikiem, żeby mieć wiarygodnego swiadka.
Prezes zadowolony, że tak łatwo zarobi 50 tys euro całą noc co chwilę sprawdzał kształt swoich klejnotów. Na drugi dzień już od rana czeka na staruszkę. Ta przychodzi z prawnikiem.
pr.: no więc ponieważ przegrała pani zakład poproszę o moją wygraną
st.:a czy dla pewności może pan ściągnąć spodnie i pokazać, czy rzeczywiście pan wygrał?
pr.: alez proszę bardzo
st.: a czy juz dla 100% pewności moge przez chwilę potrzymać, żeby być pewną kształtu?
pr.:alez proszę
Staruszka potrzymała, po czym wyjęła z walizeczki 50 tys. euro i wręczyła prezesowi.
pr.: tym razem się zakład nie udał?- pyta z drwiną
st.: alez udał się jak najbardziej, założyłam się z prawnikiem o 200 tys. euro, że potrzymam klejnoty prezesa banku.

------------------------

Głuchoniemy przychodzi do apteki i chce kupić prezerwatywy. Ale w żaden sposób nie może porozumieć się z aptekarzem. Nawet na półce nie było wystawionych żadnych opakowań z kondomami. Klient wyciąga, więc narzędzie na ladę i kładzie 10-ęć złotych. Aptekarz patrzy, patrzy też wyciąga penisa na ladzie i też kładzie 10-ęć zł. Później chowa przyrodzenie, zabiera swój banknot i banknot głuchoniemego. Gość się zdenerwował, macha rękami przeklina w języku migowym.
A aptekarz na to:
- Jak nie umiesz przegrywać to po co się zakładasz?

------------------------

Matka przyprowadziła swoją osiemnastoletnią córkę do lekarza,
informując go, ze córka nieustannie cierpi na mdłości.
Lekarz po zbadaniu córki stwierdził, ze jest ona mniej więcej w
czwartym miesiącu ciąży.
- Co też pan mówi, panie doktorze, moja córka nigdy nie miała do
czynienia z żadnym mężczyzną ! Prawda, córeczko?
- Prawda, nawet sie nigdy nie całowałam - zapewniła córeczka.
Lekarz bez słowa podszedł do okna i zaczął sie intensywnie
wypatrywać w dal.
- Panie doktorze, czy coś nie tak?- pyta po pięciu minutach
zaniepokojona mamuśka.
- Nie, nie! Po prostu w takich wypadkach zazwyczaj na wschodzie
ukazuje sie jasna gwiazda i przybywa trzech króli. I za nic
[cenzura] nie chce tego przegapić.

------------------------

Mąż wraca nad ranem do domu. W drzwiach wita go żona:
- Oj Ty mój biedaku... Znowu całonocne zebranie?
- No...
- Daj płaszcz... Masz szminkę na policzku... zaraz wytrzemy... pewnie znowu ta stara ksiegowa wycałowala cię w pracy
- No...
- Masz też szminkę na kołnierzyku... pewnie ktoś cię ubrudził w autobusie... nie przejmuj się
- No...
- Ściągaj te łachy i kładź się spać. Musisz odpocząć biedaku...
- No...
- Jesteś podrapany na plecach... Znowu wpadłeś na ten krzak przed domem
- No....
- Stefan! Ty masz na sobie damskie majtki!
- No to teraz kombinuj...

------------------------

A mówiła mi mama:
"Ucz się synu na ginekologa, bo to i forsy dużo i ręce cały czas w cieple" -
mruczał pod nosem kierowca TIR-a zmieniając w mroźną noc koło w naczepie.

------------------------

Wieczór w parku chłopak czule szepcze dziewczynie do ucha:
- Kochana wypowiedz te słowa, które połączą nas na wieki ...
- Jestem w ciąży!!!

------------------------

Wchodzi młody junak do żeńskiego akademika:
- A ty do kogo młody człowieku - pyta portierka.
- A kogo by mi pani poleciła?

------------------------

- Gdzie idą te dwie śliczne nóżki??
- Jak się między nie nic nie zaplącze - to do kina.

------------------------

Do you speak English?
Henryk i Alina z Krakowa odwiedzają Londyn. Na lotnisku biorą taksówkę i jadą do centrum miasta. Podróż trwa długo i taksówkarz postanawia porozmawiać z pasażerami.
- Where are you from? - pyta.
- We are from Poland - odpowiada Henryk. Alina, która nie zna angielskiego, pyta chłopaka, o co pytał taksówkarz.
- Chce wiedzieć, skąd jesteśmy - odpowiada Alfred.
- Where do you live in Poland? - brzmi kolejne pytanie taksówkarza.
- We live in Kraków - mówi Alfred.
- Oh my God! In Kraków! I had there the worst fuck in my life! - krzyczy przerażony taksówkarz.
Alina znów pyta chłopaka, o co chodzi.
- Taksówkarz mówi, że cię zna.

------------------------

Facet żył na bezludnej wyspie. Miał tam wszystko. Jedzenie, picie, dach nad głową, brakowało mu jednak kobiety. 50 metrów od jego wyspy była druga wyspa, pełna pięknych, wyuzdanych kobiet. Co dzień wieczorem obserwował je gdy wyczyniały harce rodem z Lesbos. A one przywoływały go, a on nie mógł płynął, gdyż akurat w tym miejscu zawsze roiło sił od rekinów... A życie było mu milsze niż sex... Pewnego dnia, gdy siedział sobie na brzegu, obserwując kobiety z drugiej wyspy, podeszła do niego złota żabka.
- Cześć - mówi. - Jestem złota żabka. Mogę spełnić Twe jedno życzenie. Jedno i tylko jedno. Zastanów sił dobrze, bo szansę masz jedyną i ostatnią. Gość się popatrzył i mówi:
- Jebnij mi tu proszę mostek!
Na to żabka stanęła na tylnich łapkach, wygięła się do tyłu i rzekła
- Toś qrrwwwa wydumał....

------------------------

Wilk ogląda pornola. Mina robi mu się coraz dłuższa.
Film się kończy a wilki wzdycha:
-Kurde! Tyle fajnych rzeczy można było robić a ja głupi po prostu zjadłem tego Czerwonego Kapturka.

------------------------

Podczas jednego z obozów wspinaczkowych w Tatry pojechaliśmy w rejon Morskiego Oka.
Dotarliśmy pod scianę. Nasz instruktor (jako, że byliśmy przygotowani na wyprawę pod każdym względem) zaproponował, żebyśmy sobie strzelili po jednym - żeby nam się ściana trochę położyła - będzie się lepiej wchodzić.
Towarzystwo nie namyślało się długo i zaczęło kłaść ściany dosyć intensywnie, z czasem flaszki zaczęły topnieć jedna po drugiej i skończyło się na kompletnym uboju. Gdy grupa ocknęła się równo ze świtem zauważyli, że brakuje wśród nich prowodyra libacji - instruktora...

I tutaj następuje wersja GOPR-owców:
Zapieprzamy gazikiem, wyjeżdżamy zza zakrętu a tu jakiś facet na środku drogi idzie na czworaka, wbija haki w asfalt i asekuruje się liną...

------------------------
rafal.florczak - 09-06-2015, 10:58
:
Żona pyta męża:
- Czy widziałeś kiedyś pogięty banknot 100 zł?
Mąż na to znudzonym głosem:
- Nie.
- To popatrz na to... - mówi żona i gniecie banknot 100 zł.
Po chwili znowu pyta męża:
- Czy widziałeś pogięty banknot 200 zł?
- Nie - ponownie odpowiada znudzonym głosem mąż.
- To popatrz na to... - mówi żona i gniecie banknot 200 zł.
Następnie pyta:
- A widziałeś pogięte 100 tys. zł?
Mąż na to zaciekwionym głosem odpowiada:
- Nie.
- To sobie zobacz, stoi w garażu...