Dołączył: 04 Cze 2009 Posty: 184 Skąd: Nowy Lwów ;)
Wysłany: 18-02-2011, 23:24 Maszt radiowy w Konstantynowie
Całkiem niedawno dowiedziałem się ciekawego pod względem naszego hobby faktu z życia mojej mamy. Otóż okazało się że jej bliskim znajomym był jeden z inżynierów zatrudnionych przy stawianiu masztu radiowego w Konstantynowie. Najwyższego tego typu obiektu ówczesnego świata.
Dla przypomnienia kilka linków pod którymi znalazło się sporo ciekawostek na jego temat.
No to wygrzebałeś chłopie! Poruszałem ten temat na forum wielkopolskim, polecam na YT filmiki "radiowe centrum nadawcze w Konstantynowie" tego jest 5 części. Po zawaleniu się masztu, widać jakim ciosem to się okazało dla szefa tego centrum nadawczego. Szkoda tak wspaniałej budowli. Oglądam czasami maszty nadawcze z bliska, te o wysokości 300 metrów robią olbrzymie wrażenia, ale 600! Gdyby stał, na pewno tam bym się przejechał, żeby to zobaczyć! Poza tym 2 MW mocy promieniowanej całą wysokością masztu.....
Żal, że już tego nie ma.
W dzisiejszych czasach raczej mało prawdopodobne aby ktoś rozważał budowę podobnego masztu. Ze względów praktycznych i ekonomicznych. Satelity załatwiają sprawę, chociaż może nie na falach długich.
Nie te czasy, nie ten ustrój, poza tym jak już wspominałem kiedyś na cb-wlkp.pl jakoś tak duch prawdziwego radia umiera... Co chwila słyszymy że milkną stacje radiowe. Mam na myśli stacje, które żyły po lat kilkadziesiąt, i miały w swoim programie stałe audycje. Za to jak grzyby po deszczu przybywają Fm-owe stacje puszczające "sieczkę". Takie czasy. Żałuję, ze nie widziałem tego masztu. A te lampy w stopniu mocy!!
Ostatnio zmieniony przez lisek 20-02-2011, 01:08, w całości zmieniany 1 raz
O tak Sławku i te 2 MW, które oddawały. Przy moich skromnych 100 W jest mi ciężko sobie taką moc w na falach eteru wyobrazić
Oj pięknie wyglądałby mój shack ozdobiony taką lampą, ech...
Dołączył: 04 Cze 2009 Posty: 184 Skąd: Nowy Lwów ;)
Wysłany: 26-02-2011, 00:28
Z tego co usłyszałem wynika że niedbalstwa były na porządku dziennym nie tylko podczas remontu masztu kiedy doszło do katastrofy ale również przy samej budowie. Podobno nie jeden raz groziło zawalenie. A konstrukcja pierwszy raz została cudem uratowana już przy stawianiu środkowych elementów. Alkohol, niedoróbki i typowo polski bałagan były na porządku dziennym. Wygląda na to że prędzej czy później i tak by wszystko runęło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum