Nasza lekcja krótkofalarstwa która w minioną sobotę odbyła się w Szkole Podstawowej w Lamkach, przeprowadzona w ramach akcji przygotowującej dzieci do kontaktu ARISS, spotyka się jak widzę ze sporym zainteresowaniem. Jest fajny odzew na paru innych forach, na których zamieściłem info dla kolegów krótkofalowców o obecności dzieci w eterze. A do tego na maila przyszło parę podobnych pytań na które tutaj chciałbym odpowiedzieć wspólnie.
Przede wszystkim postawiono problem jak zainteresować dzieci tym co robimy? Nie wiem... Chyba tylko w tak, żeby w jak najbardziej zajmujący sposób im to pokazać. Dzieciaków nie zainteresują suche opowieści o krótkofalarstwie. One muszą to poczuć, dotknąć, zobaczyć. Opowiedzieć co nam daje uprawianie naszego hobby na konkretnych przykładach.
Następny kłopot, to jak im "sprzedać" wiedzę w zakresie "zajęć teoretycznych". Myślę, że teoretycznie się nie da. Nie dla takich małych dzieci. A przynajmniej najniezbędniejsze wyjaśnienia ograniczyć do minimum. Zbudować tylko szkielet informacji potrzebnych do zrozumienia tego co chcemy im przekazać. I od razu przechodzić krok dalej. Naturalne, że w którymś momencie dzieci natrafią na przeszkodę typu "a dlaczego tak się dzieje" albo "dlaczego tak nie wolno"? I wtedy to one same będą zainteresowane poznaniem wiedzy. A nie, że to my na siłę wtłaczamy im informację z którą na początku nie będą wiedziały co zrobić.
Prosty przykład, pierwszy z brzegu:
Załóżmy, że wiedzą już odrobinę co to jest fala radiowa, o propagacji w zakresie KF i UKF i dlaczego możemy rozmawiać z jednym miejscem na Ziemi, a innym akurat teraz nie. Dzieciakom wydaje się, że to żaden problem usiąść przy radiu i przeprowadzić rozmowę. OK. Po pierwszej części zajęć wiedzą co to jest znak krótkofalarski, z czego się składa itd. Proszę bardzo, siadać przy radiu i wysłuchać kto gada. Proste? No nie... nie bardzo. Trudno wyłapać znak, poza tym jakieś cyferki podają... jakieś skróty... No i już mamy powód do uzupełnienia wiedzy o literowaniu, o raportach, o wymianie niezbędnych informacji potrzebnych do zaliczenia łączności. Trochę o kodzie Q. Po co to potrzebne.
Po pewnym czasie wyłapują poprawnie rozmówców i wydawałoby się, że już prosto się odezwać. Hola! A jak to zrobić, żeby nie narobić sobie wstydu przed całym światem? No i tu dochodzimy do procedur przeprowadzenia łączności. Również ham spiritu. Itd, itp... Wszystko na zasadzie podawania informacji która akurat aktualnie jest potrzebna. Pewnie, że dzięki takiemu podejściu zawsze mogą zdarzyć się sytuacje które zaskoczą nieprzygotowaniem małych adeptów. Ale przynajmniej unikniemy wbijania do głów martwych danych, których często nie będą mogli przyswoić na sucho. A opowiadając o czymś, o co często sami zapytają, mamy szansę przemycić również rzeczy które w innym przypadku byłyby tylko zbędnym obciążeniem.
A tak naprawdę, to cała tajemnica sukcesu takiej lekcji, to ciągłe obserwowanie dzieciarni. Co ich nudzi, co zainteresowało. Jeśli coś nie znajduje się w centrum ich uwagi, a co trzeba im przekazać, natychmiast zmienić podejście. Zacząć z innej strony. Zafascynować. A wtedy, z pewnością nie będzie ich można odciągnąć od radia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum